Wbrew temu, co powszechnie o nim sądzono, Alfred Jones należał do osób, które naprawdę potrafią się do czegoś przywiązać. Odkąd tylko pamiętał, zawsze ciągnęło go do konkretnych miejsc, i choćby nawet próbował, nie potrafił zastąpić ich miejscami innymi acz podobnymi z wyglądu, przeznaczenia lub też z położenia. Jednym z nich był nowojorski Central Park.
Jeśli akurat przebywał w mieście, a traf chciał, że była sobota, wczesnym popołudniem szedł do Central Parku, ku
APH: Kwiat wisni by XathazagoraphobiaXx, literature
Literature
APH: Kwiat wisni
Uwagi: Prusy i Japonia współcześnie. Trochę metaforycznie.
Kwiat wiśni
Prusy odwiedza Japonię po bardzo długim czasie. Prawie zapomniał jak zabawnie świszczą głoski w jego języku i jak pachną ulice jego domu. Dziwnie mu patrzeć na nowe Tokio, zupełnie inne miasto niż to sprzed kilku dekad. Pewnie widzieli się kilka razy po 45, ale Prusy nie pamięta. Dla niego po wojnie nie było nic.
– Dobrze cię znowu widzieć
Japonia jak zwykle wita się uprzejmie, posyła ładny, ale chłodny uśmiech i nie zde
Uwagi: Verdun, 1916. Niemcy i Prusy. Pisane na miesiąc tematyczny, ale się spóźniłam. Miniaturka.
– Daj jednego – mówi Niemcy i wyciąga rękę do brata.
Prusy najpierw sam zapala, potem rzuca wygniecione opakowanie Ludwigowi.
– Mówi się proszę.
Niemcy wywraca oczyma, w szczenięcy, nieco bezczelny sposób. I Gilbert tęskni, za tą dziecięcą twarzą, delikatnymi dłońmi, włosami lecącymi do oczu... Ale tylko odrobinę, tylko trochę.
Nie wygląda już jak dzieciak, chociaż
Niemcy patrzy w lustro.
Morderca, szepcze cichutki głos z tyłu głowy.
Morderca, powtarzają ściany, a za nimi drewniany taboret.
Morderca.
Niemcy zamyka oczy. Nie lubi swoich myśli.
Morderca! Morderca! Morderca! krzyczą. Wrzeszczą.
Coraz głośniej. Głosów jest coraz więcej. Mieszają się, przepychają, walczą.
Morderca.
Niemcy przejeżdża dłonią po lufie pistoletu. Jest zimna. Milcząca - jako jedyna.
Spada na niego kolejna salwa wrzasków.
Morderca! Morderca! Morderca!
Jest ostrzejsza i głośniejsza, bo głosy wci
Uwagi: Prusy i Anglia na miesiąc tematyczny. 412 słów (kiedyś napiszę coś długiego).
Blizny
Prusy miał wiele blizn. Zbyt wiele jak na państwo młodej, oświeconej Europy. Zbyt wiele jak na zakon narodzony w cieniu kościołów i zamków.
Anglia patrzył na jego plecy pokryte licznymi szramami. Musnął opuszkami palców bladą skórę, po czym niepewnie dotknął jednej ze skaz. Była cienka, delikatnie zakrzywiona i ledwo wyczuwalna pod palcami.
– 1759? Miśnia? – spytał Arthur.
– Sam
APH: Rozmowy przy winie by XathazagoraphobiaXx, literature
Literature
APH: Rozmowy przy winie
Uwagi: Rok 1947, parę dni (tygodni?) po 25. lutego. Relacje Francja - Prusy. Trochę wina, wojny i melancholii. Długie jak na mnie, bo ponad 1,000 słów.
Rozmowy przy winie
Francja śmieje się, kiedy Prusy próbuje go uderzyć.
– Oj, Prusse, Prusse – chichocze, chwytając jego nadgarstek – lepiej wina byś się napił.
Gilbert sapie i wyswobadza rękę. W jego oczach błyska złość, ale Francja zdaje się tym nie przejmować. Nachyla się, żeby nalać wina do kieliszków nieco zbyt wykwintnych na tak